Anonimowość w sieci – część pierwsza

Internet oferuje olbrzymią ilość serwisów i usług, w których możemy umieszczać swoje opinie, dzielić się spostrzeżeniami czy nawiązywać relacje. Często zdarza się, że dostęp możemy uzyskać dopiero po utworzeniu konta. Niektórzy internauci wymyślają wtedy login i sądzą, że skoro nie podali prawdziwych danych, to są anonimowi . Niestety jest to jeden z mitów internetowych i bardzo błędy pogląd. W tym artykule postaramy się wyjaśnić niektóre zagadnienia związane z anonimowością w internecie.

Jak to jest z tą anonimowością?

Oczywiście istnieją narzędzia i metody na anonimowe poruszanie się w sieci lub częściowe ukrycie swojej prawdziwej tożsamości i będzie to temat na jeden z kolejnych artykułów. Na razie jednak skupiamy się na przeświadczeniu w jakim żyją niektórzy internauci.

Tryb (niezupełnie) prywatny

Wielu użytkowników uważa, że włączając tryb prywatny (tryb incognito) w przeglądarce, stają się anonimowi w internecie. Nie jest to prawdą, tryb prywatny nie zapewnia anonimowości i z całą pewnością nie temu służy. Nawet przy włączeniu tej usługi, dostawca internetu, pracodawca (jeżeli korzystamy ze służbowego sprzętu i sieci), a także administrator witryny, są w stanie zobaczyć strony, na których bywamy. Co w takim razie daje tryb prywatny? Odwiedzane strony nie będą widoczne w historii przeglądarki, dzięki czemu inne osoby nie będą mogły sprawdzić co oglądaliśmy. Działa to jednak lokalnie.

tryb incognito
Włączony tryb incognito w przeglądarce Chrome

Oczywiście brak pełnej anonimowości, nie oznacza, że nie jest to przydatna funkcja. Jest wiele sytuacji, w których nie chcemy dzielić się historią odwiedzanych stron, np. kupno prezentu dla osoby, która korzysta z tego samego komputera. Aby uruchomić tryb prywatny np. dla przeglądarki Chrome, należy wcisnąć następującą kombinację klawiszy:

  • Chrome dla Windows – Ctrl + Shift + N
  • Chrome dla Mac OS – ⌘ + Shift + N

Nowy nick to nie nowa tożsamość

Kolejnym częstym błędem jest wiara w to, że posługiwanie się na forach lub w komentarzach nickiem zamiast imieniem i nazwiskiem, sprawi, że będziemy anonimowi. Oczywiście nie jest to prawdą z prostego powodu. Często w celu skomentowania czegoś na forum dyskusyjnym, musimy się zarejestrować i podać m.in. adres e-mail, który może być widoczny dla zarejestrowanych użytkowników. Jest to już pierwsza wskazówka do odnalezienia autora wpisu (wielu internautów wykorzystuje swój adres e-mail w różnych serwisach i usługach, które mogą podsunąć kolejne ślady). Następne mogą doprowadzić do serwisów społecznościowych, lokalizacji i wyglądu danej osoby.

Naturalnie powyższy przykład jest dość ekstremalny. Istnieje dużo prostsza i szybsza metoda. Jeżeli tylko zostanie popełnione przestępstwo (np. grożenie komuś w internecie lub uporczywe nękanie), osoba pokrzywdzona może zgłosić sprawę na policję. Wchodząc na strony internetowe, zostawiamy swój adres IP (bez znaczenia jest to jakim loginem się posługujemy). W uzasadnionych przypadkach dostawca internetu może przekazać odpowiednim organom informacje o abonencie, do którego jest przypisany dany adres IP. W ten właśnie sposób można dojść do internauty.

Zmienne IP, niezmienny użytkownik

Będąc przy temacie adresów IP, warto poruszyć kolejny mit. Czy zmienny adres IP daje anonimowość? Takie spojrzenie na sprawę było bardzo popularne jeszcze kilka lat temu, kiedy wystarczyło wyłączyć i ponownie włączyć modem, aby został nam przydzielony nowy adres IP. Na pierwszy rzut oka, mogłoby się wydawać, że ma to sens, jednak nie jest to aż tak banalne, jakby się wydawało. Nie zagłębiając się w szczegóły techniczne, dostawca internetu może sprawdzić po logach, do kogo był przypisany dany adres w określonym przedziale czasowym i w ten sposób poprawnie wytypować użytkownika. Zatem w niczym nam nie pomoże fakt, że po ewentualnym nadużyciu, będziemy się prezentować w internecie nowym adresem IP.

Nie tylko adres IP jest ważny

Istnieje wiele metod, programów i wtyczek, które starają się ukryć prawdziwą tożsamość lub czasami uniemożliwiają identyfikację. Warto jednak pamiętać, że czasami muszą zostać spełnione określone warunki, by wszystko zadziałało zgodnie z przeznaczeniem. Nieprawidłowo wykorzystane narzędzia lub błędy w działaniu, mogą nie zapewnić pełnej anonimowości. Jednym z najbardziej popularnych programów pomagających zachować anonimowość jest Tor – trasowanie cebulowe (The Onion Router). Bardziej szczegółowo opiszemy tę usługę w drugiej części artykułu. Na ten moment warto jednak pokazać, że do ukrycia tożsamości należy wziąć pod uwagę wiele czynników. Stosując przeglądarkę Tor Browser opartą o wspomniany routing cebulowy, który uniemożliwia analizę ruchu sieciowego, użytkownicy mogą przeglądać internet prawie anonimowo.

Są jednak sytuacje, w których to nie wystarczy. Został już opisany[1] przypadek, kiedy osoba posługująca się przeglądarką Tor, została zidentyfikowana. Pewien pracownik udostępnił w internecie listę płac firmy, w której pracował. Mimo, że dokonał publikacji używając przeglądarki Tor, zostawił na komputerze tyle śladów, że kwestią czasu było dla śledczych ustalenie kto to zrobił.

Podsumowanie

Artykuł ten skupia jedynie najważniejsze i najpopularniejsze mity, które narosły wokół anonimowości w internecie. W dzisiejszych czasach, kiedy wielu użytkowników korzysta z portali społecznościowych, serwisów i usług, urządzeń mobilnych, a do tego wypowiada się na forach dyskusyjnych czy w komentarzach pod publikacjami, zachowanie pełnej anonimowości jest bardzo trudne. Wciąż jednak w internecie pojawiają się pytania, które sugerują, że wiele osób nie wie jak zadbać o swoją tożsamość w sieci. W drugiej części artykułu napiszemy o rozwiązaniach, które mocno ograniczają śledzenie użytkownika.

[1] https://zaufanatrzeciastrona.pl/post/opublikowal-liste-plac-swojej-firmy-przez-tora-ale-i-tak-go-zlapali/

0 replies on “Anonimowość w sieci – część pierwsza”