W ostatnich latach Tinder stał się jedną z najbardziej znanych mobilnych aplikacji do randek. Metoda działania jest bardzo prosta, na podstawie zdjęcia i opcjonalnie krótkiego opisu, użytkownik oznacza czy ktoś mu się podoba czy nie. Jeżeli dwie osoby wzajemnie się „polubią”, dochodzi do sparowania (match) i możliwa jest konwersacja. Aplikacja jest bardzo prosta i dzięki temu przejrzysta w działaniu na urządzeniu mobilnym. Jednak jak każdy tego typu program, może zbierać pewne informacje. Czy jest ich wiele? Wszystko wskazuje na to, że tak…
Jak donosi reporterka The Guardian Judith Duportail[1], w ciągu 4 lat od zainstalowania aplikacji, uruchomiła ją 920 razy, co poskutkowało dopasowaniem jej do 870 różnych osób. Jak sama przyznaje, część z randek była fatalna i dość szybko o nich zapomniała, jednak okazuje się, aplikacja wciąż pamiętała. Skąd otrzymała takie informacje? Zwróciła się o nie do administracji Tindera z prośbą o wgląd do danych osobowych, jakie serwis przechowuje na jej temat. W odpowiedzi otrzymała aż 800 stronicowy raport zawierający różnego rodzaju informacje.
Oprócz wspomnianej liczby dopasowań i uruchomień aplikacji, w skład raportu wchodziły także inne dane. Były to „polubienia” na Facebooku, fotografie z Instagrama (nawet po wykasowaniu powiązanego konta), dane o wykształceniu, ranking wiekowy mężczyzn, którymi się interesowała, gusta muzyczne i kulinarne. Jak przyznaje autorka artykułu, lista jest dużo dłuższa. Można przypuszczać, że wiele innych serwisów działa na podobnej zasadzie, kolekcjonując informacje o użytkownikach, oczywiście wszystko w ramach regulaminu, który zostać przez każdego z nich zaakceptowany. Dopóki nie widzi się jak wiele danych zgromadzono na nasz temat, nie wydaje się to niepokojące.
Na podstawie wymienionych danych można stworzyć bardzo dokładny profil użytkownika, bo w wiadomościach opisuje swoje cechy, upodobania, zainteresowania oraz sekrety, których nie przekazuje wielu osobom. Większość serwisów informuje w regulaminie (a dokładniej w sekcji polityka prywatności), że zebrane dane mogą posłużyć do dostarczenia reklamy spersonalizowanej. Jednak z punktu widzenia jednostki, bardziej niebezpieczny byłby wyciek danych i rozmów w wyniku np. włamania lub błędu…
[1] https://www.theguardian.com/technology/2017/sep/26/tinder-personal-data-dating-app-messages-hacked-sold